ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W MS 2/2019
Tło sprawy
W czerwcu 2012 roku pacjentka zgłosiła się do kliniki stomatologicznej. Podczas pierwszej wizyty stomatolog A.M. usunęła pacjentce ząb 24 i rozpoczęła leczenie endodontyczne zęba 16. Następnego dnia pacjentka nie odczuwała żadnych dolegliwości związanych z ekstrakcją. Dentystka kontynuowała leczenie kanałowe. Podczas wizyty przedstawiła pacjentce plan dalszego postępowania, obejmujący m.in. oszlifowanie zębów, sporządzenie licówek i koron. Określiła kosztorys prac (19 000 zł) i podała przybliżony czas ich wykonania (2 tygodnie). Nie poinformowała jednak pacjentki o ewentualnych powikłaniach związanych ze szlifowaniem zębów żywych, nie przedłożyła jej także do podpisu formularza zgody na leczenie. W czasie tej samej wizyty opracowała zęby i nałożyła na nie nakładki tymczasowe; pobrała również wyciski.
Zaraz po wyjściu z gabinetu pacjentce wypadł skrzep z zębodołu po usuniętym zębie 24. Podczas następnej wizyty, dwa dni później, dentystka stwierdziła, że nałożone nakładki ranią pacjentce policzki i język. Wystąpiły u niej ponadto dolegliwości bólowe w wyniku przeprowadzonej ekstrakcji i szlifowania żywych zębów.
Nieoczekiwanie stomatolog zmieniła kosztorys leczenia ustalony na poprzedniej wizycie, wyceniając usługi na 37 230 zł; po interwencji pacjentki u dyrektora kliniki zmniejszyła tę kwotę do 32000 zł. Ostatecznie, z uwagi m.in. na utrzymujące się dolegliwości bólowe pacjentki, dentystka wróciła do pierwotnej kwoty 19000 zł.
Pacjentka postanowiła skorzystać z konsultacji innego lekarza dentysty zatrudnionego w tej samej klinice. Stwierdził on, że powodem bólu oszlifowanych zębów jest prawdopodobnie ich uszkodzenie i tworzący się stan zapalny. Nie wykluczał, że może dojść do martwicy zębów.
W związku z tym pacjentka poprosiła A.M. o wyjaśnienie, dlaczego nie ostrzegła jej przed powikłaniami związanymi z podjętym leczeniem. W odpowiedzi usłyszała, że godząc się na leczenie, powinna być świadoma możliwości ich wystąpienia.
Dalsze leczenie pacjentka kontynuowała u stomatologa P.K. pracującego w tej samej klinice. W pierwszej kolejności założył on lekarstwo do zębodołu 24 w celu zmniejszenia bólu po ekstrakcji. W czasie kolejnej wizyty, w związku z utrzymującym się bólem, postanowił wyciąć wypchniętą po usunięciu zęba kość, a następnie założył szwy, opatrunek i zastosował antybiotyk. Kontynuował także leczenie endodontyczne zęba 16.
Pacjentka jeszcze dwukrotnie odwiedziła w czerwcu gabinet P.K. W tym czasie stomatolog zdjął nieszczelne nakładki tymczasowe, wykonał nowy wycisk i kontynuował leczenie endodontyczne zęba 16. Poinformował także pacjentkę, że licówki i korony będą gotowe na 9 lipca.
Między 12 a 28 czerwca pacjentka stale przyjmowała środki przeciwbólowe, miała także problemy z jedzeniem. 29 czerwca obudził ją bardzo silny ból leczonego endodontycznie zęba 16, poprosiła więc o pilną konsultację w klinice. Lekarz prowadzący P.K. odesłał ją do stomatolog R.S., która po otwarciu i oczyszczeniu zęba pozostawiła w nim tzw. wentyl. Na podstawie sporządzonego zdjęcia pantomograficznego dentystka oceniła, że w zębodole znajdują się zanieczyszczenia w postaci opiłków zęba; usunęła je podczas tej samej wizyty. Jednocześnie poinformowała, że to właśnie zanieczyszczenia były powodem dolegliwości bólowych pacjentki.
Pacjentka udała się następnie do gabinetu lekarza dentysty J.O., który przeprowadził mikroskopowe leczenie endodontyczne zęba 16. Wprawdzie ból w tym zębie ustąpił, ale pacjentka nadal odczuwała dolegliwości bólowe w obrębie oszlifowanych zębów i zębodołu po ekstrakcji zęba 24. W międzyczasie ponownie zgłosiła się do stomatolog R.S., która założyła jej licówki tymczasowe. Niestety, odłamały się one wkrótce po wizycie, podczas picia wody.
Pacjentka po raz ostatni odwiedziła gabinet dentysty P.K. 9 lipca, w celu założenia licówek na zęby: 41-44 i 31-35 oraz koron na zęby 36-37 i mostu na zębach 47, 46, 45. Podczas wizyty wypełniono także kanały zęba 16. Pomimo znieczulenia pacjentka odczuwała ból, a po leczeniu miała problemy z mówieniem. Po ustąpieniu działania środków znieczulających ból okazał się tak silny, że pacjentka postanowiła jeszcze tego samego dnia zgłosić się do stomatolog R.S. Zdiagnozowała ona zapalenie miazgi w następstwie szlifowania zębów.
10 lipca 2012 roku pacjentce odmówiono dalszej pomocy w klinice. W związku z tym postanowiła skorzystać z konsultacji w innym ośrodku – została skierowana do stomatologa A.Z., który pod mikroskopem przeprowadził leczenie 13 zębów. Każdy z nich był objęty silnym stanem zapalnym. Konieczne okazało się ich umartwienie i wzmocnienie włóknami. Ponadto lekarz zdiagnozował u pacjentki wadę zgryzu spowodowaną wcześniejszym leczeniem i związane z nią dolegliwości bólowe stawu skroniowo-żuchwowego. Zabiegi przeprowadzone przez A.Z. przyniosły pacjentce ulgę.
W dalszym etapie pacjentka skorzystała z konsultacji innego lekarza, który wykonał u niej 11 nowych koron, zaproponował jej także leczenie implantologiczne, na co wyraziła zgodę.
W czasie korzystania z usług kliniki stomatologicznej i nieudanego leczenia ogólny stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Wskutek trudności w przyjmowaniu pokarmów, również płynnych, znacznie schudła i czuła się bardzo osłabiona. Lekarz rodzinny stwierdził u niej refluks przełyku, wycieńczenie organizmu i obniżenie odporności, wiążąc te dolegliwości z długotrwałym i nieskutecznym leczeniem.
W marcu 2013 roku pacjentka zdecydowała się złożyć pozew przeciwko klinice, zarzucając lekarzom tam zatrudnionym wadliwe przeprowadzenie zabiegów, z rażącym naruszeniem zasad sztuki medycznej. Konsekwencją nieudanego leczenia była martwica trzynastu zębów i wada zgryzu. Pacjentka długotrwale musiała zażywać leki przeciwbólowe i przeciwzapalne oraz antybiotyki. Korzystanie z usług kliniki przysporzyło jej cierpień zarówno fizycznych, jak i psychicznych. W związku z nieudanym leczeniem musiała szukać pomocy w innych ośrodkach zdrowia, co spowodowało dodatkowe koszty w wysokości 51 020 zł (kwota łączna leczenia + koszty dojazdów i zakupionych leków). Z powodu pogorszenia się stanu zdrowia pacjentka musiała ograniczyć działalność zawodową, co znacząco zmniejszyło jej dochody (utracony zysk – 40 000 zł). Jako podstawę roszczeń pacjentka podała art. 415 Kodeksu cywilnego (1). Swoją szkodę oszacowała na 95 020 zł:
- koszty leczenia wypłacone klinice: 4000 zł,
- dodatkowe koszty leczenia – 51020 zł,
- utracony zysk z działalności zawodowej – 40000 zł.
Pacjentka w pozwie zażądała również od pozwanej kliniki kwoty 104 000 zł na poczet przyszłych kosztów leczenia oraz 70 000 zł tytułem zadośćuczynienia.
W odpowiedzi na roszczenia klinika stomatologiczna wniosła pozew wzajemny skierowany przeciw pacjentce, w którym zażądała oddalenia powództwa w całości i zasądzenia od pacjentki kosztów procesu i dodatkowo kwoty 14 350 zł na rzecz kliniki, wraz z ustawowymi odsetkami.
Pozwana klinika nie zgodziła się z zarzutem pacjentki, że wykonane przez jej pracowników zabiegi były wadliwe. Błędy mogły bowiem zostać popełnione w innych gabinetach stomatologicznych, w których pacjentka była leczona. Wykonane przez dentystkę A.M. szlifowanie zębów nastąpiło na wyraźną prośbę pacjentki i za jej zgodą, a poprzedzone było pouczeniem o możliwych negatywnych konsekwencjach zabiegu. Zdaniem A.M. pacjentka nie stosowała się do zaleceń, powodując tym samym uszkodzenie nakładek tymczasowych. W trakcie leczenia w klinice korzystała z usług innych gabinetów dentystycznych, co miało negatywny wpływ na realizowany i zaakceptowany plan leczenia. Ponadto nie uiściła ¾ należnego A.M. wynagrodzenia za wykonane usługi (z 19000 zł zapłaciła tylko 4000 zł). Wprawdzie dentystka przyznała, że jako powód odmowy reszty zapłaty pacjentka podała niewykonanie przez klinikę całego zlecenia, ale zdaniem A.M. winę za ten stan rzeczy ponosiła pacjentka, która korzystając z pomocy innych stomatologów, działała na własną niekorzyść. Pozwana klinika nie zgodziła się także z wysokością roszczeń przedstawionych przez pacjentkę.
Klinika postanowiła złożyć wniosek o przypozwanie towarzystwa ubezpieczeniowego, w którym miała wykupione ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej zakładu opieki zdrowotnej. W lipcu 2013 roku towarzystwo ubezpieczeniowe zgłosiło przystąpienie do sprawy po stronie pozwanej kliniki, żądając oddalenia powództwa i zasądzenia od powódki na rzecz interwenienta ubocznego kosztów procesu.
W odpowiedzi na pozew wzajemny pacjentka wniosła o jego oddalenie w całości oraz zasądzenie od kliniki i towarzystwa ubezpieczeniowego na jej rzecz kosztów procesu. Uzasadniając swoje racje, podkreślała, że między nią a kliniką stomatologiczną została zawarta umowa o świadczenie usług medycznych z wynagrodzeniem w wysokości 19 000 zł. Tego typu umowa jest tzw. umową rezultatu, a skoro oczekiwany rezultat – wyleczenie pacjentki – nie został zrealizowany, to żądanie jakiejkolwiek zapłaty przez klinikę jest niezasadne.
Ustalony stan faktyczny
Pacjentka korzystała z usług pozwanej kliniki stomatologicznej od 11 czerwca do 9 lipca 2012 roku. Strony zawarły ustną umowę o wykonanie usług stomatologicznych, a pacjentce przedstawiono kosztorys prac w wysokości 19 000 zł. Podczas wizyty 11 czerwca 2012 roku pacjentce usunięto ząb 24 i podjęto leczenie endodontyczne zęba 16. Następnego dnia pacjentka nie odczuwała bólu po ekstrakcji ani żadnych innych dolegliwości. W związku z tym kontynuowano leczenie endodontyczne zęba 16. Ustalono także z pacjentką dalszy plan leczenia: oszlifowanie żywych zębów, wykonanie licówek i koron. Nie poinformowano jej jednak o możliwych negatywnych konsekwencjach tych zabiegów. W niecałą dobę od ekstrakcji dentystka oszlifowała pacjentce jedenaście zębów w żuchwie, pobrała wyciski, a oszlifowane zęby zabezpieczyła nakładkami tymczasowymi. Po wizycie pacjentka doznawała silnych dolegliwości bólowych.
W tej samej klinice 21 czerwca 2012 roku inny lekarz usunął pacjentce wystającą część kości od strony wargi, wyłyżeczkował zębodół i zaszył ranę. Zabieg był niezbędny, ponieważ podczas ekstrakcji zęba 24 nastąpiło uszkodzenie wyrostka zębodołowego, Niestety nie wrósł się on, zaczął martwieć i należało go usunąć. Pomimo podjętego leczenia ból narastał, a pacjentka musiała codziennie przyjmować środki przeciwbólowe. Zdiagnozowano u niej zapalenie zębodołu i kości jako komplikacje po ekstrakcji.
Z powodu bardzo silnego bólu leczonego endodontycznie zęba 16 pacjentka ponownie zgłosiła się do kliniki 29 czerwca 2012 roku. Ponieważ lekarz prowadzący nie mógł jej przyjąć, została skonsultowana przez stomatolog R.S. Podczas wizyty wykonano badanie radiologiczne. Wykazało ono zanieczyszczenia kostne w zębodole po usunięciu zęba 24. Stomatolog usunęła zanieczyszczenia, ale pacjentka nadal zmagała się z bólem. W dniu 3 lipca 2012 roku ząb został przepłukany kwasami i udrożniony mikroskopowo. Podczas ostatniej wizyty w klinice (9 lipca 2012 roku) pacjentce założono licówki, korony i most. Zabieg odbył się mimo zgłaszanych przez nią ciągłych dolegliwości bólowych. Zastosowane znieczulenie działało na język i policzki, ale nie na zęby. Następnego dnia pacjentka z bardzo silnym bólem ponownie udała się do kliniki, jednak odmówiono jej dalszego leczenia.
Pacjentka zgłosiła się do innego ośrodka, gdzie pomocy udzielił jej lekarz dentysta A.Z. W tym czasie odczuwała ból zębodołu po usuniętym zębie 24, ból jedenastu oszlifowanych zębów i leczonego endodontycznie zęba 16, cierpiała także na zapalenie zatoki szczękowej prawej. Dodatkowo stomatolog zdiagnozował u niej zaburzenia ssż spowodowane nieprawidłowym dopasowaniem koron. Lekarz dentysta wdrożył leczenie endodontyczne zębów żuchwy, w czasie którego stwierdził ostre zapalenie miazgi zębowej. Podjął również powtórne leczenie kanałowe zęba 16. Stan zdrowia pacjentki poprawił się dopiero po przeprowadzonym leczeniu, we wrześniu 2012 r. Stomatolog zadecydował o umartwieniu wszystkich trzynastu leczonych zębów, a następnie umocnił je włóknami.
Pacjentka postanowiła zlecić biegłemu specjaliście z zakresu stomatologii sporządzenie opinii, w której ustalono, że pozwana klinika wykonała szereg wadliwych zabiegów, a dentyści leczący pacjentkę popełnili błędy w sztuce medycznej, powodując martwicę dziewięciu zębów.
Sąd ocenił, że nie można podać jednej pewnej przyczyny powstania u pacjentki stanu zapalnego po ekstrakcji zęba 24. Wynikało to głównie z niekompletnej dokumentacji medycznej. Z dostępnych danych można było jednak wnioskować, że wszystkie dolegliwości pojawiły się u pacjentki w tym samym czasie. Jej organizm był wycieńczony m.in. przez stan zapalny w zębie 16 i w jedenastu oszlifowanych zębach oraz zapalenie zatoki szczękowej prawej. Obecność przewlekłego stanu zapalnego w zatoce powinna skłonić lekarza dentystę do konsultacji z chirurgiem stomatologiem lub laryngologiem, który mógłby podjąć decyzję o dalszym leczeniu (np. o przeprowadzeniu punkcji zatoki). Błędem w sztuce medycznej było także oszlifowanie aż jedenastu żywych zębów, co doprowadziło do zapalenia miazgi. Należało najpierw oszlifować np. tylko dwa zęby i zaczekać na reakcję organizmu pacjentki, a w razie negatywnych objawów przerwać wdrożone leczenie.
Przez cały okres leczenia pacjentka odczuwała bardzo silne dolegliwości bólowe. Dodatkowymi objawami były brak snu i problemy ze spożywaniem pokarmów, co spowodowało spadek masy ciała. Pacjentka przyjmowała bardzo dużą ilość leków przeciwbólowych, niejednokrotnie przekraczając zalecaną dawkę. Obniżyła się także odporność jej organizmu.
Sąd ustalił powyższy stan faktyczny m.in. na podstawie:
- dokumentów przedstawionych przez obie strony procesu,
- dokumentów urzędowych,
- dokumentów prywatnych: korespondencji, jaką prowadziły między sobą obie strony,
- opinii biegłych sądowych z dziedziny stomatologii ogólnej i chirurgii stomatologicznej.
W opisanej sprawie sporządzono trzy specjalistyczne opinie – jedną główną i dwie uzupełniające. Jednoznacznie wynikało z nich, że lekarze dopuścili się błędów w sztuce stomatologicznej popełnionych na szkodę pacjentki.
Sąd nie dał natomiast całkowitej wiary zeznaniom złożonym przez lekarzy dentystów zatrudnionych w pozwanej klinice i leczących pacjentkę. Sam przebieg leczenia i wykonywane przez lekarzy czynności nie były sporne. Problematyczna była ich zasadność i prawidłowość. Przede wszystkim sąd nie zgodził się z zeznaniami stomatologów dotyczącymi postępowania pacjentki podczas leczenia. Lekarze dentyści zarzucali pacjentce niesubordynację i trudny charakter, ponieważ w tym samym czasie korzystała z usług kilku ośrodków stomatologicznych. Trudno się dziwić, że szukała pomocy innych specjalistów, skoro ból był tak uciążliwy, że uniemożliwiał jej codzienne funkcjonowanie.
Za wiarygodne sąd uznał zeznania pacjentki, które miały odzwierciedlenie w zebranym materiale dowodowym – dokumentach, zeznaniach świadków i lekarzy spoza pozwanej kliniki, którzy zajmowali się pacjentką. Powódka udowodniła również, że w związku z nieprawidłowym leczeniem w klinice poniosła dodatkowe koszty leczenia oraz straty materialne w postaci zmniejszenia dochodów z działalności zawodowej. Zeznania pacjentki były zgodne z ustaleniami poczynionymi przez powołanego w sprawie biegłego.
Uzasadnienie
Sąd Okręgowy zdecydował, że złożone przez pacjentkę powództwo wobec kliniki stomatologicznej należy uznać częściowo. Pacjentka jako podstawę swoich żądań powołała się na przepisy mówiące o odpowiedzialności za czyn niedozwolony, a dodatkowo na przepisy o odpowiedzialności za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązań (2). Za bezsporne uznano, że pacjentka 11 czerwca 2012 roku zawarła z kliniką umowę ustną o wykonanie usług stomatologicznych (tzw. umowa określonego rezultatu). Nastąpił tutaj zbieg dwóch podstaw odpowiedzialności regulowany przepisem art. 443 Kodeksu cywilnego, w którym czytamy: Okoliczność, że działanie lub zaniechanie, z którego szkoda wynikła, stanowiło niewykonanie lub nienależyte wykonanie istniejącego uprzednio zobowiązania, nie wyłącza roszczenia o naprawienie szkody z tytułu czynu niedozwolonego, chyba że z treści istniejącego uprzednio zobowiązania wynika co innego (3).
Ustawodawca miał tutaj na myśli przypadek, w którym jeden stan faktyczny oznaczony jest jednocześnie jako czyn niedozwolony i jako niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania. Pacjentka udowodniła, że z zawartej umowy wynikał konkretny obowiązek wobec kliniki, który nie został zrealizowany. W związku z tym uznała, że jest upoważniona do dochodzenia swoich żądań na podstawie art. 415 Kodeksu cywilnego: Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia, a także art. 444 § 1 (mówiącego o odszkodowaniu) i art. 445 § 1 Kodeksu cywilnego (mówiącego o zadośćuczynieniu) (4). Powyższe przepisy opisują mechanizmy naprawiania szkód spowodowanych czynami niedozwolonymi, ale do ich użycia wymagane jest spełnienie wskazanych w nich przesłanek.
Podstawowe przesłanki wskazuje art. 415:
- szkoda majątkowa lub krzywda,
- działanie lub zaniechanie podmiotu będącego sprawcą szkody – musi być zawinione,
- związek przyczynowy pomiędzy szkodą a zachowaniem sprawcy – art. 361 § 1 Kodeksu cywilnego (5).
Udowodnienie wystąpienia powyższych przesłanek spoczywa w całości na osobie poszkodowanej, w tym wypadku pacjentce (6). Sąd ocenił, że pacjentka w trakcie postępowania należycie udowodniła, że zachowanie pozwanej kliniki posiadało wszelkie cechy czynu niedozwolonego. Pacjentka bardzo dokładnie i szczegółowo przedstawiła, że czynności oraz zabiegi przeprowadzone przez lekarzy zatrudnionych w klinice zostały obarczone błędem w sztuce stomatologicznej, a więc zachowaniem niedozwolonym i zawinionym. Ocena winy została przeprowadzona przez biegłego sądowego i przedstawiona w opinii, w której opisał on nienależyte opracowywanie zębów przez stomatolog A.M., a w konsekwencji spowodowanie ogromnych szkód zdrowotnych u pacjentki.
Pacjentka udowodniła istnienie krzywd na zdrowiu będących efektem leczenia w pozwanej klinice. Sąd nie miał również wątpliwości w kwestii istnienia związku przyczynowego pomiędzy czynnościami stomatologicznymi wykonywanymi na rzecz pacjentki przez lekarzy dentystów zatrudnionych w pozwanej klinice a wystąpieniem szkody na zdrowiu pacjentki. Odrzucony został natomiast zarzut stawiany przez pozwaną klinikę (zgodnie z art. 362 Kodeksu cywilnego), że pacjentka swoim nieodpowiednim zachowaniem sama przyczyniła się do zaistniałej szkody. Pacjentka miała pełne prawo wymagać od kliniki odpowiedniej jakości wykonywanych usług stomatologicznych. Nie udowodniono również, że korzystanie przez pacjentkę z usług innych gabinetów dentystycznych miało jakikolwiek negatywny wpływ na efekty działań pracowników pozwanej kliniki – wniosek ten potwierdziła również opinia biegłego specjalisty.
Sąd ustalił, że leczenie pacjentki przeprowadzone pomiędzy czerwcem a lipcem 2012 roku przyczyniło się do pogorszenia jej stanu zdrowia. Ogrom doznanych przez pacjentkę cierpień zarówno fizycznych, jak i psychicznych, związany z tym stres oraz trwała utrata zdrowia przekonały sąd do zasądzenia kwoty w wysokości minimum 50 000 zł. Biegły sądowy argumentował, że cierpienia doznane przez pacjentkę uniemożliwiły jej normalne funkcjonowanie. Przez cały okres leczenia i bezpośrednio po jego zakończeniu pacjentka przyjmowała dużą ilość leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych i odbudowujących odporność. Miała problem ze spożywaniem pokarmów, co doprowadziło do spadku masy ciała. Doznała także strat finansowych w związku z przerwaniem działalności zawodowej. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe fakty, sąd zasądził kwotę zadośćuczynienia w wysokości 50 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami.
Jako udowodnione sąd uznał roszczenie pacjentki dotyczące ustalenia odpowiedzialności pozwanej kliniki na przyszłość – zgodnie z art. 189 Kodeksu postępowania cywilnego: Powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny (7). Sąd przyznał również rację pacjentce w kwestii roszczenia zwrotu kosztów leczenia (37 678 zł) poniesionych na rzecz innego ośrodka stomatologicznego, z którego usług korzystała w celu leczenia naprawczego. Poniesione koszty były efektem nieprawidłowego leczenia w pozwanej klinice. Dodatkowo pacjentka wykazała koszt zakupionych leków w wysokości 200 zł. Uwzględniono również stratę finansową pacjentki w związku z przerwaniem działalności zawodowej – 25 000 zł oraz powiązaną z tą sytuacją stratę w wysokości 10 000 zł, jako efekt niewykonania przez nią zobowiązania wobec kontrahenta. W sumie szkoda pacjentki wyniosła 72 878 zł i została zasądzona na jej rzecz tytułem odszkodowania. W pozostałym zakresie szkoda nie została wykazana.
Na zakończenie sąd orzekł o kosztach procesu, rozdzielając je pomiędzy strony procesu w proporcji: 4/5 kosztów ponosi pacjentka, 1/5 pozwana klinika stomatologiczna.
Paweł Chalecki – prawnik, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Specjalizuje się w prawie cywilnym oraz szeroko rozumianym prawie autorskim.
Fot. Fotolia.com i Pixabay.com
PIŚMIENNICTWO
- Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny, art. 415. Dz.U., 1964, nr 16, poz. 93.
- Ibidem, art. 471.
- Ibidem, art. 443.
- Ibidem, art. 444-445 w zw. z art. 415.
- Ibidem, 361 § 1.
- Ibidem, art. 6.
- Ustawa z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego, art. 189. Dz.U., 1964, nr 43, poz. 296.