Zachowanie wzrostu wyrostka zębodołowego kości szczęki po złamaniu korzenia na wysokości szyjki zęba. Opis przypadku

Zachowanie wzrostu wyrostka zębodołowego kości szczęki po złamaniu korzenia na wysokości szyjki zęba. Opis przypadku
Spośród urazów zębów stałych od 0,5 do 7% dotyczy korzeni zębów. Chociaż złamanie korzenia w rejonie szyjki zęba jest rzadko spotykane u dzieci, często kończy się utratą zęba. W artykule autorzy opisują sposób leczenia złamanego korzenia zęba u 8-letniego chłopca, mającego na celu  zachowanie dalszego rozwoju kości wyrostka zębodołowego.
(Preserving alveolar bone growth following cervical root fracture: a case report)

Tülin İleri Keçeli, Burak Kutlu, H. Cem Gungor

J. Can. Dent. Assoc.,  2013, 79, d158

 
Do złamania korzeni zębów stałych dochodzi niezmiernie rzadko; szacuje się, że dotyczy ono od 0,5 do 7% wszystkich urazów zębów stałych. Ten typ złamania  uszkadza nie tylko zębinę, cement czy miazgę zęba, ale niszczy również więzadła przyzębia. Najpoważniejsze urazy dotyczą najczęściej zębów siecznych przyśrodkowych szczęki. Rzadko dotyczą zębów, w których korzeń nie zakończył jeszcze swojego rozwoju lub zębów, które znajdują się w różnym stadium wyrzynania się. Najczęściej do urazu dochodzi w trakcie bójki lub w wyniku zderzenia z ciałem obcym. Złamania korzeni mogą być poziome, pionowe lub skośne, jednak poziome i skośne są najczęściej spotykane.

Złamania poziome korzeni, które stanowią mniej niż 3% wszystkich urazów stomatologicznych, występują najczęściej w środkowej trzeciej części korzenia, a następnie w rejonie wierzchołka i szyjki zęba. Dotyczą przede wszystkim w pełni wyrzniętych  zębów siecznych przyśrodkowych szczęki z zakończonym rozwojem korzenia. W zależności od stopnia ciężkości urazu można zaobserwować złamania pojedyncze lub mnogie. Najlepiej rokują złamania pojedyncze, zlokalizowane jak najdalej od szyjki zęba.

Złamanie korzenia w rejonie szyjki zęba stanowi od 6 do 19% wszystkich złamań wewnątrzzębodołowych. Rokowanie w przypadku takich urazów jest złe ze względu na utratę stabilności fragmentu koronowego złamania oraz obumarcie miazgi. Dlatego też lokalizacja złamania staje się ważnym wskaźnikiem zachowania żywotności miazgi zęba w tego typu urazach. Złamanie korzeni zębów w pobliżu dziąsła w okresie dzieciństwa może zatem prowadzić do utraty zęba. Poza problemami psychospołecznymi, utrata zęba u dziecka przyczynia się do upośledzenia rozwoju wyrostka zębodołowego oraz niekorzystnego wyglądu estetycznego. Dlatego wymaga zindywidualizowanego planu leczenia, który obejmuje rozwojowe, estetyczne i emocjonalne oczekiwania chorego dziecka.

Chłopiec 8-letni został skierowany do kliniki stomatologii dziecięcej ze złamaniem zęba 11. Do urazu doszło tydzień wcześniej w szkole podczas zderzenia z przyjacielem. Badanie kliniczne wykazało nadmierną ruchomość zęba oraz wzmożoną wrażliwość na opukiwanie. Zęby sąsiednie nie wykazywały zmian. Po wykonaniu zdjęcia rentgenowskiego stwierdzono złamanie korzenia na wysokości szyjki zęba.

Plan leczenia obejmował usunięcie odłamu koronowego zęba, przeprowadzenie leczenia endodontycznego mającego na celu apeksyfikację, ekstruzję ortodontyczną korzenia oraz odbudowę zęba za  pomocą usuniętej wcześniej korony. Plan ten został omówiony z pacjentem i jego rodzicami i został przez nich zaakceptowany.

Po wykonaniu znieczulenia usunięto ruchomy fragment korony zęba, który następnie umieszczono w sterylnym fizjologicznym roztworze soli o temperaturze 4° C. W trakcie badania rany poekstrakcyjnej okazało się, że złamanie jest dość głębokie,  schodzi około 4 mm poniżej linii dziąsła. Niestety stwierdzono również, że pozostawiony fragment korzenia jest zbyt krótki by zachować minimalny stosunek koronowo-korzeniowy (1:1), niezbędny do ponownego przymocowania usuniętego fragmentu korony. Z tych powodów odstąpiono od realizacji ustalonego planu leczenia. Nowy plan leczenia zakładał dwie opcje: pozostawienie nieusuniętego fragmentu korzenia w kości w celu zachowania dalszego wzrostu wyrostka zębodołowego szczęki albo usunięcie korzenia i wykonanie czasowej protezy częściowej, którą chłopiec użytkowałby do momentu zakończenia wzrostu. Oba rozwiązania omówiono z rodzicami, którzy zdecydowali się na dalsze leczenie bez dokonywania ekstrakcji korzenia zęba.

Po zatamowaniu krwawienia, lekarz  przeprowadził zabieg wyłuszczenia miazgi, podczas którego obficie płukał kanał 0,9% roztworem NaCl. Po wyznaczeniu długości kanału korzeniowego wypełnił go pastą wodorotlenkowapniową, a jamę zęba zamknął cementem szkło-jonomerowym. Przepisał chłopcu antybiotyk i umówił go na wizytę kontrolną za dwa tygodnie.

Podczas drugiej wizyty w znieczuleniu miejscowym lekarz operator odwarstwił pełen płat śluzówkowo-okostnowy. Odsłonięty korzeń zęba z użyciem wiertła różyczkowego skrócił na wysokość 2 mm poniżej brzegu wyrostka zębodołowego szczęki, z zachowaniem najwyższej ostrożności, by nie doszło do uszkodzenia kości. Następnie wypłukał kanał z resztek pasty wodorotlenkowapniowej 0,9% roztworem NaCl, po czym obficie przepłukał jamę zęba 2% roztworem chlorheksydyny. Na koniec ponownie przepłukał kanał roztworem 0,9% NaCl i osuszył sączkami papierowymi. Tak przygotowany kanał wypełniono następnie materiałem ProRoot MTA , wprowadzonym w trzech porcjach z użyciem igły Lentulo. Pozostałą część kanału wraz z wejściem do jamy zęba wypełniono cementem szkło-jonomerowym. Po usunięciu nadmiaru cementu ranę zakryto przesuniętym dokoronowo płatem śluzówkowo-okostnowym.

Po dwóch tygodniach wykonano protezę tymczasową, której zadaniem było zapobieganie przemieszczaniu się sąsiednich zębów. Niestety chłopiec  wraz z rodzicami wyjechał z miasta i zgłosił się na kolejną wizytę dopiero po 5 miesiącach. Przez ten czas doszło do przesunięcia zębów w stronę brakującego zęba 11. Dlatego też, by ponownie otworzyć przestrzeń, założono chłopcu aparat ortodontyczny.

Po 6 miesiącach od rozpoczęcia leczenia pobrano wyciski zębów szczęki i żuchwy masą alginatową, na których podstawie wykonano modele gipsowe. Z tymczasowej protezy częściowej lekarz wyciął ząb 11, a w to miejsce przykleił naturalny odłam koronowy dotychczas przechowywany w roztworze 0,9% NaCl. W tym celu musiał dostosować wielkość korony zęba na modelu do warunków panujących w jamie ustnej. Lekarz połączył ząb z różowym akrylem za pomocą hybrydowego kompozytu mikrocząsteczkowego. Wcześniej ząb został pokryty żywicą samotrawiącą. Po polimeryzacji dokonanej pod ciśnieniem protezę uwolniono z modelu i wypolerowano. Następnie lekarz dopasował uzupełnienie w jamie ustnej chłopca i poinstruował go o sposobie jego użytkowania.

Podczas wizyty kontrolnej tydzień później chłopiec nie zgłaszał żadnych uwag. Kolejne wizyty wyznaczano co 3 miesiące. Po 33 miesiącach od zabiegu szerokość wyrostka zębodołowego w wymiarze wargowo-podniebiennym była dobrze zachowana i nie widać było oznak jego zapadania się. Wykonane zdjęcie rentgenowskie uwidoczniło oznaki gojenia się pozostawionego korzenia. Lekarz powziął również decyzję o dopasowaniu protezy na kolejnej wizycie za 3 miesiące.

W przypadku złamania korzenia na wysokości szyjki zęba zaleca się zszynowanie odłamów giętką szyną na czas do 4 miesięcy.  W opisanym przypadku położenie linii złamania oraz trudności w uzyskaniu odpowiedniej stabilizacji  odłamów podyktowały jednak decyzję usunięcia koronowego fragmentu zęba. Autorzy pracy początkowo planowali ekstrudować wierzchołkowy fragment korzenia, odstąpili jednak od tego zamiaru ze względu na niekorzystny stosunek koronowo-korzeniowy, uniemożliwiający dokonanie prawidłowej odbudowy korony zęba. Dlatego zdecydowali się na zw. zanurzenie korzenia zęba. „Zanurzenie” korzenia lub „celowe utrzymanie korzenia” jest w pewnych sytuacjach zalecanym postępowaniem klinicznym. W zależności od obrazu klinicznego można „zanurzyć” korzenie żywe lub pozbawione miazgi. Jeśli rozwój korzenia nie został zakończony, wówczas bardziej pożądanym rozwiązaniem jest utrzymywanie korzeni z żywą miazgą. W ponad 2-letnich obserwacjach uzyskano aż  91% sukces w leczeniu złamań koronowo-korzeniowych zębów siecznych stałych u dzieci.

Autorzy pracy przytaczają w swoim artykule inny przypadek leczenia 8-letniego chłopca przez innych lekarzy. Dziecko złamało przyśrodkowy ząb sieczny żuchwy na wysokości szyjki zęba. Do lekarza dentysty zgłosiło się w ciągu 24 godzin od doznania urazu, dlatego zastosowano u niego „zanurzenie” korzenia z zachowaną miazgą żywą. W przypadku własnym autorzy artykułu zdecydowali się na metodę „zanurzenia” korzenia pozbawionego żywej miazgi. Przyczyną był zbyt odległy czas, jaki upłynął od urazu do rozpoczęcia leczenia. Istniało wysokie ryzyko, iż pozostawiona miazga uległa zakażeniu.

Autorzy wybrali leczenie przez „zanurzenie” korzenia w celu zachowania kości wyrostka zębodołowego i umożliwienia jego stałego wzrostu zarówno w wymiarze pionowym, jak i poziomym. Ekstrakcja zęba ma bowiem negatywny wpływ na wzrost kości wyrostka. Zastosowanie „zanurzenia” korzenia zapobiega również ankilozie.

W opisanym przypadku można było również dokonać autotransplantacji. Zrezygnowano jednak z tej metody leczenia ze względu  na obecność I klasy zgryzowej oraz niewielkie stłoczenia w rejonie zębów przednich po stronie lewej w szczęce.

Zastosowanie protezy częściowej, do której doklejono naturalny ząb pacjenta, odegrało swoją rolę w sferze rozwojowej, estetycznej i emocjonalnej chłopca.  Takie rozwiązanie stwarza jednak także pewne niedogodności, do których należą konieczność narzucenia sobie przez pacjenta dyscypliny  w użytkowaniu uzupełnienia i dbaniu o nie, obecność klamer na kłach, które zaburzają estetykę uzębienia i stwarzają zagrożenie pęknięcia protezy. Autorzy podkreślają również konieczność dostosowywania protezy w miarę wzrostu pacjenta. W tym przypadku uzupełnienie wymagało wymiany co 2,5 roku.

Długoterminowym celem opisanego leczenia było niedopuszczenie do zahamowania wzrostu wyrostka zębodołowego. Gdy chłopiec osiągnie dojrzałość, autorzy zalecają usunięcie  „zanurzonego” korzenia i wprowadzenie w to miejsce wszczepu. Takie leczenie jest bardziej przewidywalne, poprawia również wygląd i funkcjonalność uzębienia. Autorzy pracy podkreślają, że zastosowanie protezy częściowej stanowi proste rozwiązanie tymczasowe spełniające  wymogi funkcjonalne, estetyczne oraz ekonomiczne pacjenta.

dr n. med. Ewa Marek

Zdjęcie: Fotolia.com

Streszczenie ukazało się w nr. 9/2014 MS