Zakład Rentgenodiagnostyki Stomatologicznej i Szczękowo-Twarzowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W MS 5/2019
W pierwszej kolejności należy przypomnieć, że zdjęcia rentgenowskie części twarzowej czaszki dzielą się na zewnątrzustne, czyli takie, w których detektor (sensor) promieniowania rentgenowskiego znajduje się poza jamą ustną, oraz wewnątrzustne, czyli te, w których detektor promieniowania zakładany jest do jamy ustnej na czas ekspozycji. Z kolei wśród zdjęć wewnątrzustnych wyróżniamy zdjęcia zębowe, skrzydłowo-zgryzowe i zgryzowe.
W rozporządzeniach Ministra Zdrowia dotyczących stosowania promieniowania rentgenowskiego w stomatologii występuje wyłącznie termin zdjęcie zębowe. Jest to radiogram, który ukazuje około 3-4 sąsiednich zębów – ich korony, korzenie oraz około 3-4 mm tkanek przyzębia przyszczytowego. W języku angielskim zdjęcia te noszą nazwę periapicals, stąd w niektórych ośrodkach w naszym kraju do ich określania stosowana jest nazwa będąca kalką z języka angielskiego, czyli zdjęcia okołowierzchołkowe. Nazwa ta podkreśla konieczność uwidocznienia na takich radiogramach tkanek okołowierzchołkowych, w przeciwieństwie do zdjęć skrzydłowo-zgryzowych, które ukazują korony i fragmenty korzeni wraz z przyzębiem brzeżnym jednocześnie górnych i dolnych zębów, ale bez okolic przyzębia przyszczytowego.
Istnieją dwie techniki wykonywania zdjęć zębowych, tj. technika kąta prostego (rekomendowana) i technika izometrii Cieszyńskiego (stosowana przy braku możliwości – z różnych względów – założenia pozycjonera do techniki kąta prostego do jamy ustnej). W drugiej technice detektor promieniowania (sensor cyfrowy lub film rentgenowski) zakłada się do jamy ustnej pacjenta tak blisko badanych zębów, jak tylko jest to możliwe. Stąd prawdopodobnie wzięła się nazwa „zdjęcie przylegające”, ale nie znajduje ona odzwierciedlenia ani w polskim ustawodawstwie, ani w polskojęzycznych podręcznikach radiografii i radiologii stomatologicznej. Z kolei zastosowanie takiej nazwy do zdjęć zębowych otrzymanych techniką kąta prostego nie ma sensu, ponieważ w technice tej niemal zawsze detektor promieniowania znajduje się w pewnym oddaleniu od badanych zębów, czasami wręcz za płaszczyzną pośrodkową ciała (w przypadku zębów górnych bocznych), a tylko dla zębów dolnych bocznych może przylegać do badanych zębów. Nazwy „aparat punktowy” i „zdjęcie punktowe” to określenia żargonowe, którymi posługują się przedstawiciele firm oferujących sprzęt rentgenowski, a właściwa nazwa (znów zgodna z ustawodawstwem) to aparat (rentgenowski) do zdjęć wewnątrzustnych.
Na koniec dodam, że czasami spotykam się z terminem „zdjęcie radiowizjograficzne” występującym jako coś odmiennego od zdjęcia zębowego. Tymczasem zdjęcia zębowe w zależności od użytego detektora promieniowania mogą być rejestrowane analogowo na filmie rentgenowskim (coraz rzadziej) lub cyfrowo. I właśnie określenie „zdjęcie radiowizjograficzne” bywa stosowane jako synonim cyfrowego zdjęcia zębowego. Przypomina to nazywanie obuwia sportowego „adidasami”, nawet jeżeli kupujemy buty sportowe innej marki. Geneza terminu „radiowizjografia” wiąże się z nazwą pierwszego i oferowanego tylko przez jednego producenta urządzenia do radiografii cyfrowej wewnątrzustnej, które pojawiło się na naszym rynku w latach 90. XX w. Termin ten nie powinien być stosowany do urządzeń innych marek, a zwłaszcza do systemów radiografii cyfrowej pośredniej.