Co skłoniło Pana do założenia własnej firmy?
Lubię wyzwania, dlatego wizja stworzenia nowej firmy była ambitnym planem. Pamiętam, że był to trudny krok, ale z ekonomicznego punktu widzenia konieczny na tamte czasy. Zainspirował mnie również mój przyjaciel, który prowadzi jedną z największych firm na rynku stomatologicznym. Plan był prosty: ta sama branża + odpowiedni ludzie = sukces. I tak się to zaczęło w 2005 roku. Powstał Promedus, który ma już 15 lat. Czasem trudno mi uwierzyć, że minęło już tyle lat.
Jak wyglądały początki działalności, jak zapamiętał
Pan ten czas i co było dla Pana najtrudniejsze? Pamiętam, że pierwsze dwa lata były bardzo trudne. Zaczęliśmy z impetem pojawiając się we wrześniu 2005 roku na targach CEDE, wówczas jeszcze w Łodzi. Nasze stoisko mieściło się w hali MOSiR tuż przy jednym z głównych wejść. To była nasza strategia, aby zobaczyło nas jak najwięcej odwiedzających. Towarzyszyły nam ogromne emocje i niepewność jak to będzie i co się wkrótce wydarzy, jakie będą konsekwencje naszych kroków i decyzji. Ja miałem już 6‑letnie doświadczenie w branży, moi współpracownicy również wywodzili się z tego środowiska, dlatego też już od samego początku naszej działalności znaliśmy specyfikę rynku i potrzeby klientów. Nasze biuro mieściło się na 10. piętrze w wieżowcu przy ul. Uniwersyteckiej. Mieliśmy tam powierzchnie biurowe, ale również serwis i magazyn. Wszystkie początkowe etapy przebiegały bardzo szybko – wyposażanie pustych przestrzeni, rozdzielenie zadań, pierwsze kontakty z dostawcami, z klientami, budowanie portfolio ofert. Duży nakład pracy oraz pieniędzy nie przynosił w tamtym czasie wyczekiwanych efektów, na nie trzeba było jeszcze długo pracować. Dlatego ten czas był bardzo trudny, każdy dawał z siebie 100%, a nie było satysfakcjonujących wyników. Ale wszyscy wiedzieliśmy, że pojawienie się na rynku wymaga czasu. Nikt o nas nie wiedział, nikt o nas nie słyszał. Cierpliwie i bardzo pracowicie dążyliśmy do celu – chcieliśmy stać się rozpoznawalną firmą. Niezmiernie trudno było pojawić się na rynku w obliczu mocnej konkurencji, wprowadzanie produktów nowych marek, ciężka i mrówcza praca. Ale byliśmy bardzo konsekwentni w swoich działaniach i zdeterminowani. Myślę, że dobór dostawców miał też kluczowe znaczenie, postawiłem na produkty wysokiej jakości. Wyszedłem z założenia, że chcę budować dobre i długotrwałe relacje z naszymi klientami i tylko wysoka jakość urządzeń może pomóc to zrealizować. Od początku wiedzieliśmy też, że nasze usługi muszą być kompleksowe. Naszą złotą zasadą było i jest do tej pory obsłużyć klienta tak, aby był zadowolony w 100%, wrócił do nas przy okazji kolejnych zakupów i polecał nas innym. Dlatego też nasza praca z klientami zaczynała się od doradztwa w zakresie wyboru sprzętu, instalacji, serwisu i opieki posprzedażowej. Tak działamy do dziś.
Czy ma Pan jakieś wyjątkowe, dobre wspomnienie z tego początkowego okresu?
Do dziś pamiętam jak sprzedaliśmy pierwszy unit stomatologiczny Midmark – marki, którą otrzymaliśmy na wyłączność. To był listopad 2005 roku (zaledwie dwa miesiące działalności), targi we Wrocławiu. Unit w pięknej różowej tapicerce pojechał do klientki o dźwięcznym imieniu Greta (dziękujemy Pani Doktor!). Dla całego zespołu, wówczas 3‑osobowego, było to coś niesamowitego. Pierwszy namacalny sukces! Pierwszy montaż i oczywiście zadowolony klient. Nie mogło być lepszego początku.
Dlaczego akurat rynek stomatologiczny?
Tak jak wspominałem pracowałem w branży stomatologicznej już 6 lat. To przede wszystkim zaważyło na decyzji, że moja firma powstała w tym właśnie obszarze. Dodatkowo ukończyłem studia na Wydziale Mechanicznym – Aparatura i Sprzęt Medyczny. Moja praca dyplomowa była zatytułowana „Ssak stomatologiczny”. Poznałem i zaprosiłem do współpracy osoby, które również miały doświadczenie na rynku stomatologicznym. Wszystkie te aspekty kierowały mnie właśnie w kierunku rynku stomatologicznego.
Jak w ciągu 15 lat zmieniła się firma?
Ogromnie! Z małej, nikomu nieznanej firmy powstała rozpoznawalna na rynku firma. Nasz zespół jest kilkukrotnie większy. W tym roku zmieniliśmy lokalizację naszej siedziby. Teraz mamy do własnej dyspozycji funkcjonalny i komfortowy budynek dostosowany do naszych potrzeb z powierzchnią biurową, serwisową, ogromnym magazynem i przede wszystkim z piękną salą wystawową, salą szkoleniową oraz osobnymi pokojami do spotkań z klientami. Niestety koronawirus pokrzyżował nam plany uroczystego otwarcia nowej siedziby w tym roku. Teraz osiągnęliśmy taki etap w rozwoju naszej firmy, że producenci starają się o współpracę z nami widząc w nas ogromny potencjał.
W 2009 roku firma weszła również na rynek medyczny. Co skłoniło Pana do poszerzenia oferty?
W 2005 roku rozpoczęliśmy współpracę z firmą Midmark w zakresie sprzętu stomatologicznego. Marka była też dobrze znana na świecie pośród lekarzy z branży ginekologicznej, którzy zaczęli pytać nas o fotele medyczne tego producenta. I tak w dość naturalny sposób zaczęliśmy oferować fotele medyczne i ginekologiczne z gamy
produktów Midmark, a później także innych marek.
Co wyróżnia Pana firmę od innych firm oferujących sprzęt stomatologiczny i medyczny?
Mógłbym wymienić kilka ważnych rzeczy: profesjonalny zespół, długoletnie doświadczenie w branży i doskonała znajomość rynku, zaangażowanie w to, co robimy zawsze na 100%, dobór produktów marek wysokiej jakości.
Jak wygląda sprzedaż i serwis sprzętu medycznego w dobie COVID‑19? Czy koronawirus spowodował, że w Państwa ofercie znalazły się nowe urządzenia?
Nowa sytuacja związana z pandemią spowodowała, że dość szybko i bardzo elastycznie musieliśmy odpowiedzieć na potrzeby rynku. Do oferty wprowadziliśmy wiele produktów do oczyszczania i sterylizacji powietrza: lampy przepływowe UV‑C, plazmowe sterylizatory powietrza, fumigatory i inne. Produkty te znalazły swoje zastosowanie również w innych miejscach, jak gabinety stomatologiczne czy medyczne, dlatego też udało nam się zaistnieć w obszarach rynku, na których do tej pory nas nie było. Koronawirus spowodował także odłożenie w czasie nowych inwestycji zakupu sprzętu, powstała za to potrzeba częstszego serwisowania sprzętu i przedłużanie jego żywotności.
Pewne spowolnienie koniunktury pozwoliło nam na zajęcie się tematem, który już od dawna chcieliśmy zrealizować, a mianowicie sklep internetowy. Aktualnie sklep.promedus.pl już działa i notujemy coraz większe zainteresowanie. Zakupy w Internecie są aktualnie „must have” praktycznie dla każdej branży zajmującej się sprzedażą.
Jakie aktualnie terytorium Promedus obejmuje swoją działalnością. Jaki jest Państwa zasięg?
Pozycja na rynku pozwala nam na realizację bardzo ambitnych zamówień w Polsce, jak i za granicą. Bardzo ważnym projektem w ostatnim czasie była dla nas dostawa sprzętu stomatologicznego i medycznego do pierwszego w Polsce szpitala partnerskiego publiczno‑prywatnego w Żywcu. Bardzo cenną realizacją zarówno pod kątem zakresu dostawy, jak i rezonansu informacji o naszej firmie i oferowanych urządzeniach była dostawa sprzętu dydaktycznego do Centrum Szkoleniowego Wellcamdent w Łodzi, największego takiego obiektu w Polsce. Jako ciekawostka podam przykłady naszych najdalszych realizacji: w tym roku dostarczyliśmy pantomograf do Demokratycznej Republiki Kongo w Afryce oraz wyposażenie gabinetów stomatologicznych do kliniki na Islandii. Nasza działalność jest zarówno lokalna, jak i międzynarodowa.
Czy jest coś, z czego jest Pan szczególnie dumny?
Po 15 latach spełniło się moje marzenie o nowoczesnej siedzibie firmy, idealnie skrojonej na potrzeby naszego zespołu i naszej działalności. Możemy nareszcie oferooferować naszym klientom profesjonalne szkolenia i warsztaty w komfortowych warunkach z użyciem najlepszego sprzętu. Dumny jestem z samego faktu, że istniejemy na rynku już 15 lat i nadal się rozwijamy, wciąż mamy nowe pomysły i ciekawe perspektywy. Ogromną satysfakcję czerpię z realizacji pomysłu stworzenia sklepu internetowego. Mogę śmiało powiedzieć, że najbardziej jestem dumny z naszego zespołu, bez którego nie byłoby Promedus, ani wszystkich sukcesów.
Jak widzi Pan firmę za 5 lat, w kolejną okrągłą rocznicę urodzin?
Uważam, że nadchodzi era cyfryzacji gabinetów stomatologicznych, wprowadzanie procedur opartych właśnie o tą technologię i co za tym idzie, powstawanie nowych produktów spełniających te wymogi. I takie właśnie produkty chcielibyśmy wprowadzać do naszej oferty, poznawać i wdrażać nowe technologie i rozwiązania. Myślę, że właśnie za około 5 lat taki przełom nastąpi.
Czego możemy Panu i firmie życzyć na kolejne lata?
Poproszę o życzenia powrotu do normalności, częstszych spotkań z klientami (bardzo nam brakuje bezpośrednich relacji) oraz zrównoważonego rozwoju branży i jednocześnie naszej firmy.
Po 15 latach spełniło się moje marzenie o nowoczesnej siedzibie firmy
Artykuły w wolnym dostępie
- Jednostronne podniesienie zgryzu z zastosowaniem mostu cyrkonowego
- Zmodyfikowana technika ściany z tkanek miękkich (soft tissue wall technique) jako element…
- Rekonstrukcja protetyczna utraconej estetyki uśmiechu
- Odbudowa zębów przednich z wykorzystaniem innowacyjnej technologii ORMOCER®
- Rozległa torbiel zawiązkowa żuchwy